Nasze opinie

Adam Kalbarczyk ,,To od nas zależy, czy powstrzymamy PiS przed ostatecznym przejęciem Polski”, Gazeta Wyborcza

W 2018 r. udało nam się obronić Lublin przed nawałą populistycznej rewolucji. Lublinianie pokazali, że należą do wielkiej europejskiej, liberalno-demokratycznej rodziny i że nie chcą, by ich miasto przesuwać na wschód dalej niż wynika to z jego geograficznego położenia i kulturowej przynależności. Złe skutki rządów PiS-u nie ominą jednak Lublina w nadchodzącym roku.

Jesienne wybory w Lublinie dowiodły, że nie mieli racji ci, którzy snuli czarne wizje kolejnych zwycięstw PiS. Przepowiednie te nie tylko się nie spełniły, ale totalna przegrana obecnej partii władzy w polskich miastach, utrata części elektoratu w skali kraju, mobilizacja liberalnych wyborców oraz zdobycie przez PiS większości tylko w tradycyjnie konserwatywnych województwach daje nadzieję na przyszłość. Wszystko wskazuje na to, że wybory do europarlamentu partia ta przegra z kretesem, a w jesiennych wyborach do Sejmu nie ma żadnych szans na większość.

Wynik lubelskich wyborów samorządowych jest także potwierdzeniem tego, iż kseno- i homofobiczna mowa nienawiści nie jest przez mieszkańców Lublina akceptowana. Przypomnijmy – lubelski wojewoda z nadania PiS, znany z udziału w marszach nacjonalistów, przeciwstawił się organizacji marszu równości i określił związki osób nieheteroseksualnych mianem zboczeń i dewiacji. W reakcji na powszechne oburzenie tymi słowami nie tylko nikogo nie przeprosił, ale podtrzymywał swe pogardliwe twierdzenia, utrzymując, że mniejszości nie mieszczą się w normie, co pozwala na ich obrażanie. Zgodnie z tą logiką świat jest urządzony tylko dla brunetów i blondynów, a rudzi nie mieszczą się w normie, więc można ich śmiało znieważać.

Przypomnijmy, że ten sam wojewoda w publicznej wypowiedzi prezesa Towarzystwa Ukraińskiego o zbrodni oddziału AK na ukraińskiej ludności cywilnej doszukał się znieważenia narodu polskiego i zgłosił podejrzenie o przestępstwie do prokuratury. Zgodnie z tą logiką wojewoda może obrażać mniejszości seksualne, ale przedstawiciele mniejszości etnicznych w Polsce nie mogą wypowiadać krytycznych, choćby nawet były prawdziwe, twierdzeń na temat Polaków.

Przypomnijmy także, iż radna PiS, Anna Jaśkowska, twierdziła publicznie, i nigdy nie wycofała się z tych słów, że Tadeusz Mazowiecki był stalinowcem, komunistą i agentem NKWD.

Inny miejski radny, Mieczysław Ryba marsz w obronie osób LGBT przed dyskryminacją porównał do marszu za legalizacją pedofilii. Ten stan miłości bliźniego i wiedzy o świecie charakteryzuje przedstawicieli PiS-owskich elit w naszym mieście i trudno się dziwić, że po raz kolejny nie zdobyli oni wśród nas większego poparcia.

Lublin udowodnił również, iż jest miastem europejskim, mimo że lubelski wojewoda zaczął swe urzędowanie od usunięcia ze swego gabinetu flagi europejskiej. Ciekawe, czy w ramach kampanii przed wyborami do PE, w związku z taktyką przedwyborczego przebierania się PiS w szaty partii proeuropejskiej, wojewoda przywróci tę flagę na miejsce? A może nawet wywiesi ją na budynku urzędu? Czy też może radni PiS „w roku wyborczym” zaproponują jej zawieszenie na maszcie na rondzie przy zamku?

Radość z wyników wyborów w Lublinie mąci oczywiście uzyskanie przez prawicowych populistów władzy w sejmiku wojewódzkim. Wprawdzie trudno przewidywać, że PiS zepsuje coś w rozpędzonych mechanizmach inwestycji realizowanych za pomocą środków europejskich, ale zagrożone są instytucje lubelskiej kultury, zarządzane przez sejmik. To, co jest dziś znakiem firmowym Lublina, co stało się magnesem przyciągającym do naszego miasta i jednym z ważnych źródeł jego rozwoju, może wkrótce doświadczyć losu instytucji kultury przejętych przez PiS. Przypadek Teatru Polskiego we Wrocławiu może powtórzyć się w CSK w Lublinie – największym w naszym województwie ośrodku kultury.

CZYTAJ DALEJ